sobota, 10 grudnia 2011

wtorek, 6 grudnia 2011

sypie sniegiem

dzis zaczelo i pewnie do wiosny nie skonczy.
jeszcze dzis udalo mi sie pojechac rowerem ale nie powiem, zimno bylo juz jak wracalam ze szkolo po 15.
do dzis myslalam ze musze kupic zimowe opony i bedzie luz ale wydaje mi sie ze sie troche przeliczylam:)
ze  gardlo mnie troche boli jutro eksperymentalnie pojedziemy z zu TRAMWAJEM heheh

tak to po staremu.
z jedna ronica, ze po raz pierwszy od 3 lat mialam wlasmy przychod:P)
za kilka dni jestesmy...szykujcie snki i maszynki do puszczania baniek;)

czwartek, 17 listopada 2011

zimno jest jak cholera.
niby tylko -3 ale nie idzie wytrzymac na dworzu dluzej niz chwile bez ruchu.
ja wyciagnelam w koncu puchowke i dzis ja na rwoerze przewietrzyalma i wcale nie bylo mi za goraco.
nie wiem jak to bedzie dalej z rowerowaniem bo slisko sie zrobilo i musze pomyslec albo o miesiecznym i wstawaniu godzine wczesniej. jeszcze wczesniej. brrrr tego to nie widze juz wogole.
wiec od mikolaja poprosze kolcowane zimowe opony i komplet barchanowych kalesonow:)
zuzia obieecala ze napisze wkrotce swoj list do mikolaja i wtedy obiecuje przekaze go dalej:)

no zuzik jak sami widzicie wystartowal w sezon zimowy w nowym kombinedronie z kappala heheheh
cieplo, wodo i sniegoodpornym. buty w futra i zimowa czapa.
chyba damy rade
jak wy?
xxx


nowy kombinezon stare dziecko

wtorek, 8 listopada 2011

wiec tak,
kupilismy bilety
bylo ciezko bo drogo
ale wybierajac najlepiej jak sie dalo

arti i zu beda w warszawie 15 grudnia. ja piec dni pozniej. na chwile, w przerwie szkoly.
nie moge tak sie urwac bede walczyc i tak o to co wymyslilam czyli 2,5 tygodnia w wawie.

jakim programem przekrecic klip video o 90 stopni?

środa, 26 października 2011

wytrzymalam i kolejny

taaa
jedze do szkoly na rowerze bo nie jest daleko.jedna solidna gora, dwie dluzsze proste i kilka zakretow. w gore 18 minut w dol 12.
dzis troche padalo woda z nieba, tak normalnie to sypie suchymi liscmi.
w szkole jesli chodzi o jezyk to jestem puki co zaskoczona ze cos sie dzieje w tym kierunku.
mamy materialy do podstaw jezyka i cwiczymy literowanie nazwiska i troche prostych podstawowych slow, ktore skladamy w pierwsze zdania.cos sie kreci w tym temacie.
tak to mielismy dzis pogawedke o dostosowywaniu sie i obserwacji rynku pracy, naszych oczekiwaniach i mozliwosci zeby je spelnic.
banaly ale zebrane w sensowna calosc.
jakos leci. wiekszosc grupy nie zapisala sie na kurs samemu tylko zostala wyslana z urzedu pracy.
 checia moze i mozliwosci  tych osob do nauki czegokolwiek sa dosc niskie ale idzie sie i w tym wszytskim odnalesc. heheh
dla mnie troche dziwne to jakby znalesc sie pod polskim kosciolem (za granica) w niedziele.
amen

poniedziałek, 24 października 2011

pierwszy dzien w szkole

w zasadzie pierwszy wieczor fediego po szkole.
z bolem glowy ale wytrzymlam SZESC godzin.
kurss polroczny z tytulu wynika ze jest dla osob polskojezycznych poszukujacych aktywnie pracy.
wiec norweskiego sama nie wiem ile bedzie.mysle ze kolo 2 h dziennie reszta...hmmm nauka obslugi strony www norweskiego urzedu pracy, pisanie cv itd
brzmi nudno ale zobaczymy.
w grupie 25 polakow w roznym wieku z podobnymi doswiadczeniami zawodowymi: stolarz, budowlaniec, ksiegowa, sprzedawczyni.
wasy ogolili przd zajeciami:)

na poczatek okazalo sie ze niby jestem na liscie ale n ie dopelnilam jakiegos meldunku(heheh)wzgedem urzedu i szykowaly sie problemy i tu ku mojemu zaskoczeniu wasy krzyknely ze to nie tak latwo zlozyc meldunke, ze komputery sie zawieszaja na ich serwerze i wogole.
wiec udalo mi sie mam nadzieje. zameldowalam sie po szkole i mam nadzieje zezostanie mi wybaczone:)

pogoda u nas w miare. slonecznie jest ale przy temperaturze okolo 7 stopni juz czuc zime na karku.
cala zime tutaj?

z feriami w szkole tez bez szalenstwa mamy tydzien miedzy swietami a sylwestrem. bede walczyc jak lwica o jeszcze jeden tydzien na poczatku stycznia.
potem juz wielkanoc.
zobaczymy.
tak mam nadzieje ze sie zobaczymy dluzej niz kilka godzin w nastepnym polroczu.
xxx

niedziela, 23 października 2011

czwartek, 20 października 2011

sobota, 8 października 2011

piątek, 7 października 2011

zuzanna

zu nauczyla sie juz jak ma na imie. do tej pory mowila Zuzia ale zmienilo sie i teraz chce zeby nazywac ja zuzanna;)
chociaz wie ze wojtek jest wojtek uparcie mowi na niego Ania.
dzis z przekory poiwedzialm do niej /o niej ania. zu sie oburzyla i odpowiedziala
-mama(ja)zuziana:)

środa, 5 października 2011

zuzik w przedszkolu.
na dworzu slonce i temperatura powyzej 10 stopni.
jesien juz sie zaczela. liscie zolkna coraz szybciej i zaczynaja opadac. ponoc i przymrozki sie juz zaczely.
chodzimy czasem do lasu na grzyby ale malo co da sie zebrac. borowki sie skonczyly, grzybow tez jak na norweskie lasy malo. kurek juz wogole nei udaje sie znalesc czasem jakies norweskie super grzyby co wygladaja jak zwykle psiaki.
na szczescie jest jeszcze troche slonecznych dni wiec na rowerze da sie wciaz jezdzic.
do przedszkola albo dwa przystanki tramwajem albo rowerem z przyczepka. zalezy jak sie komu chce. zu to nawet lubie jezdzic tramwajem wiec czasem wybieramy sie na nogach z hulajnoga.
wczoraj arti odbieral zuze i dowiedzial sie ze maja plany zeby z poczatkiem nowego tygodnia zmienic jej grupe i przeniesc do starszakow:)
tutaj maja tylko dwie grupy wiekowe w przedszkolach. mlodsza dla dzieci od rku do trzech i kolejna od trzech do pieciu-szesciu.
do tej pory byla z maluchami, byly tam dzieci w jej wielu ale i mlodsze, malo ktore dobrze mowiace po norwesku.
poniewaz jej najlepsza przyjacoilka jako ze konczy niebawem 3 lata zostaje przeniesiona padla propozycja ze strony wychowawcow zeby zu poszla z nia.
ja troche obawiam sie bo znowu zmiany, ale przekonuja mnie ze nie chodzi tutaj tylko o to zeby sie jej pozbyc tylko ze w porownaniu z innymi dziecmi  w jej grupie(nawet starszymi o kilka miesiecy) zu wydaje sie gotowa dostarszakow.
siusianie w majty juz praktycznie sie nie zdaza, jasne ze czasem jest za malo czasu zeby sie wyrobic albo cos bardzo rozpraszajacego sie pojawi na horyzoncie i zdazaja sie wypadki ale jest bez porownania lepiej niz 2-3 tygodnie temu.
no i zaczela gadac jak najeta:) pierwsze poprawne zdania, duzo nowych slow, powtarza bez przerwy trudne slowa nie jak do tej pory tylko dwu sylabowe ale bierze sie za dzuo bardziej skomplikowane.
po polsku, po norwesku...
tak wiec przekonuja mnie ze wieksze dzieci beda bardziej dla niej rozwojowe. i ciezko sie z tym nie zgodzic.
tak wiec od poniedzialku z partery zu awansuje na pierwsze pietro do starszakow.

środa, 28 września 2011

czwartek, 22 września 2011

ten maly geniusz powiedzial dzis przez sen
 -dwiescie

poniedziałek, 12 września 2011

poniedziałek, 5 września 2011

niedziela, 4 września 2011

od rana pada

i tak do 14 potem chwila przerwy
wychodzimy...
zu pojechala na  rowerku ja poczlapalam za nia w kaloszach do kolan.
pierwsze liscie z brzozy spadal dzis na ziemie. blotniscie i wilgotno
brrrrr
w polowie spaceru zaczelo padac.trzeba sie jednak szykowac na zime. obliczylam wczoraj z kolezanka ze teraz czeka na smialkow w norwegii 8 miesiecy zimy.
amen
jutro znow pobudka przed 8 kawa, papieros
zu
sie zwleka
z lozka.sniadanie i jedziemy do dzieci. ma lac:)
milego zaduchu w miescie stolecznym

piątek, 2 września 2011

wiec tak pierwszy tydzien przedszkola za nami.
nie byl to taki normalny jeszcze tydzien. tj pojawialysmy sie najszybciej jak to mozliwe toz po porannej kwie i pierwszym sniadaniu.
przyczepka do roweru i jedziemy. nieby jest niedaleko mysle ze okolo 1 km ale ze tutaj zawsze jest pod gore(no cyba ze czasem w dol) to z buta wdrapanie sie na szczyt to minimum 15 minut i kupa potu wylanego po drodze. wybieram rower co mu oczywiscie przednia przerzutka obciera o cos bo mmmm
- za krotki suporttymi
-bo sama nie wiem cos ktos znow zawinil hehehe
no i cos tam jeszcze z biegami skacze....dobrze ze arti wraca na dniach.
mysle ze fotelik rowerowy musimy ogarnac jak najszybciej bo to jednak 15 kg mniej.
wiec z rana kilka minut wysilku zredukowanego do minimum.
dzieciaki jak to dzieciaki bawa sie tam rysuja, spiewaja, myja rece i robia siusu
ja troche z nia siedze ale coraz krocej teoretycznie kazdego dnia zu zostaje o godzine dluzej ale faktycznie to po 5 dniach byla tylko 3 godziny. tak wiec wielkiej ulgi i mega ilosci czasu nei mam ale na posprzatanie w domu i ugotowane obiadu starcza. hehehe co za piekne zycie:)
koszmar zaczyna sie natomiast po poludniu bo zu wykonczona calym dniem zabaw jest senna ale juz nei bardzo spi w dzien wiec awanturuje sie.momentami trzeba zamykac okno

środa, 31 sierpnia 2011

pierwsze dni w przedszkolu za nami.
poszlo nad wyraz gladko.
mam dobre przeczucia ze zu sie szybko zaaklimatyzuje ale i ze atmosfera bedzie jej tam sprzyjac.
mala grupa narazie jest ich tam 8 dzieci. docelowo ma sie pojawic jeszcze kilka. do tego wszystkiego 3 albo 4 opiekunki.
no i bez telewizora placowka oswiatowa.
co dalej...codziennie cieply posilek a potem zapychaja je kanapkami albo innymi smakolykami od rodzicow.



środa, 24 sierpnia 2011


na dworzu pada pak pak, 17 stopni norma.
jesien sie zbliza...oslo
wrocilysmy w nocy lot marzenie. zu przespala caly wiec mialam tyle czasu na czytanie ile zadko mi sie zdaza.
serdeczny kolega przwiozl nas fura z dworac do domu. lukus mowie wam

polezlismy do nowego przedszkola sprawdzic co i jak.
juz przed wyjsciem okazalo sie ze to wcale nie to miejsce o ktorym myslalam ze jest.
po drugiej stronie od naszego nowego docelowego przedszkola jest kolejne, do ktorego chodzimal z zu rok temu na zajecia w otwartych grupach dla maluchow.
nowe inne ale wydaje sie ze az za idealne. hehe zastanawiam sie co moga ukrywac.
wiec tak male bo 2 oddzialy przedszkolne dla dzieci 1-3 i kolejna  4-6. zu ma byc w maluchach ale jak dzis obserwowalam dzieci bylo ich  siedmioro to wcale nei byla najstarsza.
i sluchjcie karmia dzieci codziennie goracym posilkiem i twierdza ze wracaja uwage na to zeby posilki byly dobre jakosciowo i zdrowe.
zobaczymy ale jestem dobrej mysli.
zaczynamy razem w poniedzialek. sygeruja najpierw kilkudniowy okres chodzenia rodzica z dzieckiem, arti wyjezdza w ten czas gdzies daleko tym...salolotem
wiec my fedizu niedlaugo juz bedziemy cieszyc sie wolnoscia.
eh
tak to balagan, zamet za malo miejsca jak zawsze wszedzie jakies rzeczy.....szal
przekladam, ukladam i wpycham wszedzie zycie na stercie wrrrrrr

olga wpada na herbate wieczorem,  dzwonili ze cyrk przyjechal do miasta. rozbijaja sie w parku nieopodal i robia sztuczki mgiczki zajrzymy. napewno.


dzieki ze bylo tak milo

buziaki

piątek, 19 sierpnia 2011

jeszcze w wawie
ostatnie kilka dni i powrot do oslo.


piątek, 29 lipca 2011

kurierska balanga trwa a my tymczasem nad morze

po trzech tygodniach warszawkowania jedziemy nad baltyk. walizki spakowane staja kolo drzwi i czekaja na dziewczyny i ich fure.
bardzo bym chciala zeby dwa najblizsze tygodnie udalo nam sie wspedzic w sloncu i skwarze. ale jak bedzie to nikt nie wie a wszyscy sie domyslaja.
pamietam ze jak przyjechalysmy z oslo i sprawdzalam pogode dlugoterminowa na lipiec to zapowiadali deszcze i deszcze. wydawalo sie to malo proawdopodobne a jednak. tak wiec nie wiem jak bedzie tym razem na wywczasach ale przygoda czeka.
co do dalszych naszych planow to w koncu sie zdecydowalam ze zmykamy kolo 23 do oslo zeby zaczac przedszkole rozejrzec sie w koncu za praca...hehhe. jak niektorym wspominalam zdecydowalam sie  pojsc do szkoly i uczyc sie na spawacza albo ciesle oraz poglebiac znajomosc norweskiego na kursach jezykowych.tamtejszy urzad pracy ma w swojej ofercie kursy jezykowe polaczone z nauka zawodu. po cichu licze ze znajde cos bardziej subtelnie manualnego ale z drugiej strony czemu nie;)
na zu przedszkole juz czeka wiec chyba czas na nas zaprezentowac sie z najlepszej strony.
jeszcze zostalo nam kilka technicznych tematow w tej kwestii do zamkniecia ale tydzien w wawie po powrocie z nad morza powinien wystarczyc.
tak wiec troche nas stresu czeka w najblizszych tygodniach po powrocie z warszawy i postanowilam wziasc to na klate i pojechac szyko sie z tym rozprawic.

mistrzostwa swiata kurierow rowerowych;)

niedziela, 24 lipca 2011

lasomin




eksperymentalne przesadzanie brzozy