piątek, 30 października 2009

a u nas jak w miasteczku twin peaks;)

a u nas jesiennie na dworzu i nastroje tez z lekka do aury sie dostosowuja;)
ja z NIA po powrocie z polski przeziebione w domu wypoczywalysmy, juz minelo wszystko katar zniknal jak reka odjol kaszel tez tylko kilka dni sie utrzymywal.
i znow na spacery toczymy sie starym naszym wozkiem(paula dzieki raz jeszcze za wasza mega spacerwke). na rowerowanie nie ma juz aury. w nocy sa przymrozki wiec z rana a w zasazie do poludnia a czasem i dluzej wszystko zaszronione...nie powiem ladnie jest kiedy sie to obserwuje z cieplego domu.
tak na pocieszenie zeby nie zeswirowac na jesieni kupilismy sobie bilety do londka na za 2 tygodnie.
taka wycieczka zeby posciskac sie z przyjaciomi, zrobic zakupy i ukoic bol po rozterce;)
ja pamieietam mowilam ze juz nigdy wiecej londynu ...heheh kilka miesiecy zeczywiscie bylam twarda ale bylo minelo i juz sie rozklejam na sama mysl o tym cholernym miescie.
tak wiec smigamy na tydzien HIPHIPHURA;)
nie moge sie doczekac, oboje nie mozemy ONA nie wie co ja czeka kolejny lot samolotem i nowi wojkowie i ciocie;) rozpieszczanie i calowanie mrrrrrrr
sie rozleniwilam i popadlam w jakis marazm, bateria od aparatu sie wyczerpala wiec nowych zdjec potworaka nie ma ale obiecuje sie poprawic.

piątek, 23 października 2009