czwartek, 22 kwietnia 2010
niedziela, 11 kwietnia 2010
w oslo piekna pogoda. slonecznie i czuc nareszcie wiosne w powietrzu.
kilka dni temu otworzyismy sezon rowerowy pojechalismy pierwszy raz po leniwej zimie do miasta na rowerach tylko 12 km w jedna strone ale za to gorki non stop wiec wysilek znaczny.
bejbinka zachwycona podziwia widoki ze swojej kabiny czasem troche pospi.
ja odbudwuje kondycje z przed dwoch lat;) troche to zajmie ale przez ostatnie 4 dni krecilismy sie duzo po okolicy i czuje naprawde dobrze wymeczona kilometrami na pozyczonym rowerze i przyczepka z tylu.
naprawde zmeczyc sie porzadnei to jest bardzo relaksujace;)
z zuzolem przeszlismy na zupelnie inney etap spacerow. odkad zuz zaczela postawila pierwsze kroki minelo kilka miesiecy ale dopiero teraz czuej sie na tyle pewnie ze chce, niekonicznie prowadzona za raczke chodzic po dworzu. tak wiec codziennie po poludniu kiedy dzieci z okolicy zbieraja sie przed domem na malym placyku ona musi byc z nimi. jest najmlodsza wiec ma probelmy ze znalezieniem partnera do zabaw ale nie poddaje sie.
wczoraj kumpel z przeciwka pozyczyl jej rowerek. bylo smiesznie, nogi jej nie dosiegaly do pedalow zamocowanych do przedniegi kolai chyba jeszcze nie wylapala sensu ich istnienia ale i tak byla zachwycona.
wieczorem juz po poznym obiedzie poszla na taras, usiala na ziemi o przez dziure w barierkach obserwowala dzieciaki na dole.
dzisiaj pojechalismy posprawdzac co na wiosennych bazarach slychac i znow najlepiej sie bawila zuza bo bylo pelno dzieci i gofry;)
widzimy sie niebawem wiec chetni sami ocenio dziecko geniusza rosnacego ku chwale ojczyzny;)
kilka dni temu otworzyismy sezon rowerowy pojechalismy pierwszy raz po leniwej zimie do miasta na rowerach tylko 12 km w jedna strone ale za to gorki non stop wiec wysilek znaczny.
bejbinka zachwycona podziwia widoki ze swojej kabiny czasem troche pospi.
ja odbudwuje kondycje z przed dwoch lat;) troche to zajmie ale przez ostatnie 4 dni krecilismy sie duzo po okolicy i czuje naprawde dobrze wymeczona kilometrami na pozyczonym rowerze i przyczepka z tylu.
naprawde zmeczyc sie porzadnei to jest bardzo relaksujace;)
z zuzolem przeszlismy na zupelnie inney etap spacerow. odkad zuz zaczela postawila pierwsze kroki minelo kilka miesiecy ale dopiero teraz czuej sie na tyle pewnie ze chce, niekonicznie prowadzona za raczke chodzic po dworzu. tak wiec codziennie po poludniu kiedy dzieci z okolicy zbieraja sie przed domem na malym placyku ona musi byc z nimi. jest najmlodsza wiec ma probelmy ze znalezieniem partnera do zabaw ale nie poddaje sie.
wczoraj kumpel z przeciwka pozyczyl jej rowerek. bylo smiesznie, nogi jej nie dosiegaly do pedalow zamocowanych do przedniegi kolai chyba jeszcze nie wylapala sensu ich istnienia ale i tak byla zachwycona.
wieczorem juz po poznym obiedzie poszla na taras, usiala na ziemi o przez dziure w barierkach obserwowala dzieciaki na dole.
dzisiaj pojechalismy posprawdzac co na wiosennych bazarach slychac i znow najlepiej sie bawila zuza bo bylo pelno dzieci i gofry;)
widzimy sie niebawem wiec chetni sami ocenio dziecko geniusza rosnacego ku chwale ojczyzny;)
sobota, 10 kwietnia 2010
poniedziałek, 5 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)