czwartek, 17 marca 2011

czwartek, 10 marca 2011

masakra jakas

kijami bym tlukla te mamy/babcie i pozostale opiekunki na placach zabaw.
normalnie jest tak ze jeszcze nie zdaze jeszcze dojsc do bramki prowadzacej (notabene popsutej od nowosci)na plac zabaw a juz slychac:
-uwazaj bo spadniesz,
-nie wchodz po schodkach , male dzieci nie wchodza
- nie siadaj jest zimno
-usiadz bo na zjezdzalni jedzi sie na pupce i nozki wyprostujjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
-nie biegaj bo sie wywalisz i bedzie kuku
-nie zabieraj dziewczynce lalki(to do chlopca w wieku zu)chlopcy NIE BAWIA sie lalkami, chlopcy BAWIA SIE SAMOCHODAMI(jaka mialam satysfakcje ze moglam wyciagnac jej traktor z przyczepa z nowego wozka(ciotki dzieki!!!!!!!!!!)
-nie wchodz do piaskownicy bo piasek jest mokry
-no i nie krzycz do cholery....

co mozna hmmmm ciezko powiedziecwygladac ladnie rozowo badz blekitnie poruszac sie z klasa i gracja  a po ekscytujacym wyjsciu na spacer kapiel w zabijaczu zarazkow.

i tak sama nie wiem edukowac czy zainwestowac w mp3

bo w koncu kaluze sa po to zeby w nich brodzic i grzebac patykiem w koncu nie wiadomo co moze sie kryc na dnie a baby w nosie po to zeby zjadac.
szkoda tylko ze ci sfrustrowani ludzi przelewaja to wszystko potem na swoje dzici/wnuki

środa, 9 marca 2011

kila nocy temu zuz po obfitujacym w szalenstwa dniu obudzila sie w nocy i powiedziala buju buju.
dzis a w zasadzie wczoraj w okolicy godziny swojego urodzenia(no bo przeciez miala wczoraj urodziny)bylo bajkaaaaa;).
polamalysmy pierwszy wozek-raczki nie wytrzymaly obciazenia, coz dzis uslyszalam od doswiadczonego ojca ze wozki jak komorki maja dwuletni termin waznosci i trudno sie z tym nie zgodzic.
na szczescie przy pomocy ciotek udalo nam sie zdobyc nowa karete...mam nadzieje ze przez kolejny miesiac nie wyzionie ducha.
pogoda w wawce zrobila sie piekna juz wiosna w powietrzu a na trawnikach wysyp kup...ciekawe czy kiedys wlasciciele psow zyskaja swiadomosc. hehe tak wiem wiem...mam nadzieje ze w lato nie bedziemy musialy korzystac za duzo ze stolecznych trawnikow no chyba ze z wlasna lopatka.

sobota, 5 marca 2011

wciaz w wawie

zapowiada sie ze jeszcze miesiac.
troche sie pozmianialy plany a w zasadzie wydluzyl pobyt ale nazekac nie mozemy.babcie, dziadek czasem i pudzian rodzinne szalenstwo;)jest naprawde dobrze i wiele lzej dla mnie a dla nich mam nadzieje ze tylko radosc;)
arti wyjechal dwa dni temu do oslo.musial ratowac sytuacje w domu zdechle kwiaty i niedoglaskana kicia. zreszta z robota juz sie zaczelo ruszac...koniec zimowej laby i sezon wiosenno letni mysle ze sie zaczyna.
tak wiec do jesieni pewnie biedaczek juz sie nei wyrwie na dluzej. no ale tak to jest jak ma sie dwa nieroby na glowie

zuz jak widac na fotkach w super formie. w koncu ma tyle atencji ile trzeba
zmiania sie wciaz w bardzo szybkim tempie.

piątek, 4 marca 2011