i tak do 14 potem chwila przerwy
wychodzimy...
zu pojechala na rowerku ja poczlapalam za nia w kaloszach do kolan.
pierwsze liscie z brzozy spadal dzis na ziemie. blotniscie i wilgotno
brrrrr
w polowie spaceru zaczelo padac.trzeba sie jednak szykowac na zime. obliczylam wczoraj z kolezanka ze teraz czeka na smialkow w norwegii 8 miesiecy zimy.
amen
jutro znow pobudka przed 8 kawa, papieros
zu
sie zwleka
z lozka.sniadanie i jedziemy do dzieci. ma lac:)
milego zaduchu w miescie stolecznym
niedziela, 4 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz