elo fedi trzymaj się dzielnie, śledzę twojego bloga i przypomina mi się mnóstwo sytuacji, na które wcześniej zupełnie nie miałam odporności, jak właśnie dzidziuś wyjący, kiedy droga do domu daleka. pewną alternatywą jest posiadanie nosidła lub chusty w wózku i w momencie kiedy się nie uspokaja na brzuch mamy go podczepić, dzieci przeważnie usypiają w tej pozycji, ja czasem nawet dawałam im cyca w nosidle pchając jednocześnie wózek. nie łatwo, ale przynajmniej nie ma tortury wycia.
nie jest łatwo być matką, kiedy wszyscy wokół mają mnóstwo ważnych spraw, a ty jesteś sama z dzieckiem w domu przez cały czas. ja też doznałam mocno survivalowych sytuacji z trójką i więcej dzieci i często siadała mi psyche. jednak potem okazuje się, że te pierwsze najtrudniejsze dwa lata mijają i już nigdy nie powrócą, i chyba nie ma innego wyjścia niż się temu oddać z poświęceniem aczkolwiek nic nie działa lepiej na odnowę kontaktu mamy z dzidziusiem jak przerwy w nim(tj. kontakcie). musisz jak najwięcej korzystać z pomocy innych i wyrywać się choćby na godzinę lub dwie podczas których doładowujesz konieczną ci energię.
może przesadziłam z ilością tekstu i są to oczywistości, jednak poczułam że to może być ważne. innym zajebistym wyjściem jest druga mama z dzieckiem, z którą w miarę się kumasz, ale chyba teraz nie ma nikogo takiego w twoim otoczeniu. w każdym razie pozdro i życzę dużo mocy. aga
elo fedi trzymaj się dzielnie, śledzę twojego bloga i przypomina mi się mnóstwo sytuacji, na które wcześniej zupełnie nie miałam odporności, jak właśnie dzidziuś wyjący, kiedy droga do domu daleka. pewną alternatywą jest posiadanie nosidła lub chusty w wózku i w momencie kiedy się nie uspokaja na brzuch mamy go podczepić, dzieci przeważnie usypiają w tej pozycji, ja czasem nawet dawałam im cyca w nosidle pchając jednocześnie wózek. nie łatwo, ale przynajmniej nie ma tortury wycia.
OdpowiedzUsuńnie jest łatwo być matką, kiedy wszyscy wokół mają mnóstwo ważnych spraw, a ty jesteś sama z dzieckiem w domu przez cały czas. ja też doznałam mocno survivalowych sytuacji z trójką i więcej dzieci i często siadała mi psyche. jednak potem okazuje się, że te pierwsze najtrudniejsze dwa lata mijają i już nigdy nie powrócą, i chyba nie ma innego wyjścia niż się temu oddać z poświęceniem aczkolwiek nic nie działa lepiej na odnowę kontaktu mamy z dzidziusiem jak przerwy w nim(tj. kontakcie). musisz jak najwięcej korzystać z pomocy innych i wyrywać się choćby na godzinę lub dwie podczas których doładowujesz konieczną ci energię.
może przesadziłam z ilością tekstu i są to oczywistości, jednak poczułam że to może być ważne. innym zajebistym wyjściem jest druga mama z dzieckiem, z którą w miarę się kumasz, ale chyba teraz nie ma nikogo takiego w twoim otoczeniu. w każdym razie pozdro i życzę dużo mocy. aga