dzis typowo norweska pogoda padalo caly dzien
zimno i pada brrrrrr
ze spaceru w lesie nici ledwo udalo nam sie dotoczyc pomiedzy deszczami do sklepu.
co prawda wyprawa do najblizszeg sklepu to tez nielada wyprawa bo 2km w jedna strone. z wozkiem zaladowanym mozna sie niezle nachytac pchajac go pod gorke;)ale warto bylo smakolyki z pakistanskiego sklepu sa niezastapione nawet polskim twarogiem.
w domu gesto gosci od liku czesc tylko na kilka dni czesc na dluzej, wiekszosc do pracy przyjechala wiec i tak siedzialm sama w domu. no nie do konca sama bo w gosciach mamy mame oli, ktora rowniez nudzi sie w domu bo...coz sam nie czaje czemu w koncu ma juz odchowne dzieci i mogla by sie w tany puscic zamiast pucowc kuchnie;)
zu genialna jest i codziennie to pokazuje...kilka tygodni temu zaczela dostrzegac kolorowe punkty-zabawki i inne zajdujace sie w jej okolicy, okolicy oczu teraz juz zaczyna lapac je w raczki i hop do buzi, lapie za wlosy i skrzeczy duzo.
lezec nei chce, siedziec juz jakos ale najchetniej stoji i pdskakuje do gory.
duzo sie smieje i plcze tylko jak ja odkladamy a potem juz na rekach robi mine cwaniaka i usmiecha sie od ucha do ucha...terosystka rosnie.
piątek, 12 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz