i juz w domu
bylo super pomoczyysmy sie w cieplym baseniku dla dzieci ze 40 minut zu zachwycona smiala sie do wszystkich dzieci. czas chyba pomyslec o rekawkach do plywania;)
pewnei bysmy dluzej siedzili gdyby nie jedna mala kupa plywajaca w wodzie , ktora wywolala ogolne poruszenie i trzeba bylo wychodzic zeby wode zmienic.....
dojazd na basen z przyczepka zmeczyl mnie o wiele bardziej niz to co przeplynelam ale coz albo rybka albo pipka jak to sie mowi....
bede wieczorem walczyc ze srubokretem i moze uda sie naprawic aparat bo bez niego to zle i smutno szczegolnie ze ona juz nauczyla sie stawac na nogach wyprostowanych trzymajac sie roznych rzeczy. szykujcie sie na chodzace dziecko za miesiac w wawie.
środa, 9 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
o jeżusie!!! ale zajeboska pełną gębą
OdpowiedzUsuńo nie, ale mnie nie ma wtedy
maderfaker oraz faking szit
a jednak 12 lub 13 wracam, to może kawka spacer z zu do zo alboco
OdpowiedzUsuńi ja, i ja! ja też chcę z Zu na spacer, co prawda nie lubię dzieci, ale są wyjątki :D
OdpowiedzUsuń