na dzien dziecka zu dostala nowa szwajcarska wyprodukowana w chinach hulajnoge.
pomyslalam ze niebieska bardzoej pasuje do dziewczynki wiec teraz nie ma nic tylko hulajnoga...po domu do mycia zebow i na miske chrupkow z rana. potem po alejkach i tak do wieczora, oczywiscie jezdza obie z nami w przyczepce.
pogoda sie ostatno popsula wiec nei bylo mozliwosci plaaznowania tyle co wiosna. ale jak juz sie robi goraco to jest naprawde przyjemnie. w pogodne i wolne dni mamy raj na okolicznych wyspapch pelno dzieci, woda zdatna do maczania nog i gorace slonce i co najpieknejsze tylko 8 km od domu ciagle w doooool.
kmputer domowy nam sie zawirusowal i zwariowal z lekka wiec staramy sie go oszczedzac wiec ani zdjec ani skajpa.
szykujemy sie na wakacje w polsce i cigle przekladam kupienie biletu a bilety drozeja ...juz niedlugo.
mysle ze 3 tygi max.
xxx
wtorek, 7 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz